Ultimate Responsive Image Slider Plugin Powered By Weblizar

Najcenniejszy tytuł Michała Broniszewskiego !

Powrót

Michał Broniszewski, Alessandro Bonacini i Andrea Rizzoli zdobyli tytuł mistrzowski w klasie Pro-Am Blancpain GT Endurance Series w sezonie 2016. W niedzielne popołudnie polsko-włoska załoga w samochodzie Ferrari 488 GT3 zespołu Kessel Racing zajęła drugie miejsce w klasie po dramatycznym trzygodzinnym wyścigu na torze Nürburgring, ostatniej rundzie serialu. W ten sposób kierowca z Warszawy dołożył kolejny tytuł do zdobytych już wcześniej w punktacji łącznej Blancpain Pro-Am oraz w serii Blancpain Sports Club.

Broniszewski, Bonacini i Rizzoli mieli przed startem 10 punktów przewagi nad jedynymi rywalami, którzy mogli im jeszcze zagrozić – szwajcarsko-francuską załogą Philippe Giauque / Henry Hassid / Franck Perera w Audi z numerem 74. Przez pierwsze dwie godziny wyścig przebiegał po myśli zespołu Kessel Racing. Michał Broniszewski pojechał na pierwszej zmianie, utrzymując bezpieczną przewagę nad rywalem w Audi. Po godzinie Polak oddał samochód Alessandro Bonaciniemu na 5 pozycji. Włoch awansował wkrótce na trzecie miejsce, ścigany przez czwartego w klasyfikacji Pererę. Po dwóch godzinach miejsce w kokpicie Ferrari z numerem 11 zajął Andrea Rizzoli. Rywalom w Audi niespodziewanie dopisało szczęście. Opóźniając ostatni pit stop, trafili na okres żółtej flagi i awansowali na drugie miejsce w klasie. Rizzoli był piąty. Rywalizację wznowiono na pół godziny przed końcem. Czarno-czerwone Ferrari szybko awansowało na czwartą pozycję, a na 20 minut przed metą na trzecią, tuż za Audi, co zapewniało tytuł załodze Kessel Racing. Rizzoli nie chciał ryzykować kolizji, w końcu jednak na ostatnim okrążeniu wyprzedził rywala i przyjechał na metę na drugim miejscu.

–  Ależ jestem szczęśliwy! Co za dramatyczny wyścig! – powiedział Michał Broniszewski. – W końcówce, po pełnych napięcia trzech godzinach wszystko mogło się zdarzyć. W niedzielę po południu zaliczyłem bardzo dobry start. Pojechałem niemal idealną, czystą zmianę i wyprzedziłem kilku rywali, awansując w ciągu godziny o siedem miejsc. W końcówce przeżyliśmy wraz z zespołem niesamowity dramat, zakończony happy endem, a teraz liczy się już tylko tytuł mistrzowski, najcenniejszy w mojej karierze, wywalczony po niewiarygodnie zaciętej walce aż do mety. Radość jest ogromna! Na starcie sezonu co najmniej 10 załóg miało szanse na tytuł. Poziom rywalizacji był bardzo wysoki. To już mój trzeci tytuł mistrzowski w tegorocznej serii Blancpain, ale na tym nie koniec. Za dwa tygodnie będę walczył w Barcelonie o kolejny, tym razem w punktacji serii sprinterskiej.

Zobacz pozostałe aktualności